Erwinka Barzychowska została oblana przez Niemców gorącym benzolem lub benzyną i podpalona miotaczem ognia.Uczestniczka obrony Poczty Polskiej w Gdańsku, najmłodsza ofiara tego ataku, pierwsza dziecięca ofiara II wojny światowej w Gdańsku.
Jutro 80 rocznica napaści Niemiec na Polskę! Pamiętamy!
Tego zapomnieć
nie można
Tego zapomnieć się
nie da
O tym bez przerwy szumią
Prastare drzewa
Na uśpione miasta i wioski
Spadły tony bomb
Wszędzie słychać było
Rozpacz
Lament
Zewsząd dochodził
Spalenizny swąd
Rozdzierająca serce tragedia niewinnego dziecka. Nie zapomnimy.
Skąd oni wzięli tyłu bydlaków w jednej armii w jednym czasie? Przecież to się w głowie nie mieści aby nie mieć choć 1% człowieczeństwa w sobie! Zabić dziecko i to w taki sposób? Nie mam słów aby opisać ten naród. Zbydlęcenie
Sierota
Uczestniczyła w obronie Poczty Polskiej w Gdańsku
Pierwsza dziecięca ofiara II wojny światowej w Gdańsku
Uczennica szkoły Macierzy Szkolnej w Domu Polskim przy Wallgasse w Wolnym Mieście Gdańsk.
Wychowanica dozorcy Poczty Polskiej Jana Pipki, ur. 20 lipca 1872, zm. 2 września 1939, przyczyna śmierci oparzenia 2 i 3 stopnia i jego żony Małgorzaty, dozorczyni, która wyszła z poddającymi się pocztowcami. Została aresztowana przez Niemców i do 1943 r. więziona w różnych więzieniach i obozach Gdańska. Zmarła w 1963.
1 IX 1939 r. podczas obrony Poczty Polskiej w Gdańsku Erwina została oblana gorącym benzolem i podpalona miotaczem ognia.
Zmarła w szpitalu miejskim w Gdańsku na skutek rozległych oparzeń po 7 tygodniach cierpień od obrony placówki.
Erwina Barzychowska (według pisowni niemieckiej – Barzichowska), ur. 10 X 1929 r., była najmłodszą bo 10 - letnią ofiara ataku niemieckiego na Pocztę Polską w Gdańsku.Występuje różna pisownia jej nazwiska w zależności od tego jakim źródłowym dokumentem jest dany dokument - niemieckim czy polskim.Według danych dokumentów z niemieckiego USC figuruje jako Erwina Barzichowska, a według polskich dokumentów figuruje jako Erwina Barzychowska.Erwina Barzychowska w budynku pocztowym podczas obrony przebywała razem ze swoimi opiekunami
Być może dla zainteresowanych będą to bardzo dobrze znane szczegół z tragicznej śmierci Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku lecz wart nagłaśniania je za każdym razem gdy się pisze o tych niby porządnych Niemcach gdańskich z tego ich małego Heimatu, siłą wcielanych do niemieckiej faszystowskiej armii.
Nie było to przecież konieczne na siłę ich wcielanie po ich zachowaniu w stosunku do Obrońców po kapitulacji zarówno Poczty Polskiej w Gdańsku, WST Westerplatte, Gdyni czy Helu.
Mało tego, że po kapitulacji Poczty Polskiej w Gdańsku doszło do dwóch morderstw na jej Obrońcach:
- został zastrzelony Jan Michoń, który jako pierwszy wychodził z budynku z biała flagą;
- został spalony żywcem Józef Wąsik, który już po kapitulacji pocztowców został zaatakowany miotaczem ognia przez jakiegoś zwyrodnialca niemieckiego.
Mieszkańcy Gdańska narodowości niemieckiej tworzący szpaler na trasie marszu jeńców ulicami starówki gdańskiej - od budynku Poczty Polskiej do więzienia na Biskupie Górce (po wojnie szkoła i siedziba NKWD/UB ) - nawoływali do zabicia i rozstrzelania wziętych do niewoli obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku.
.
Następną zbrodnią niemiecką na Obrońcach Poczty Polskiej w Gdańsku był niemiecki mord sądowy popełniony i wykonany na pojmanych pocztowcach. Wyrokiem sądu pod przewodnictwem generała F.G. Eberhardta, szefa SS Heimwehr, obrońców skazano na karę śmierci przez rozstrzelanie.
Zbrodniczy wyrok niemieckich przestępców w togach został wykonany w dniu 5 października 1939 roku.
Wśród rozstrzelanych był m.in. drugi dowódca obrony A. Flisykowski.
Dowódcą plutonu egzekucyjnego, który wykonał wyrok sądowego mordu był nie kto inny jak ten sam dobroduszny komendant obozu Stutthof SS-Hauptsturmführer Max Pauly , który dziadka Donalda Tuska, tego "po mieczu", zabrał ze sobą do dużego Heimatu, gdy ten dostał rozkaz objęcia nowego stanowiska komendanta w obozie zagłady na terenie III Rzeszy. Pozostawał on na stanowisku komendanta obozu zagłady Stutthof od 2 września 1939 roku do 31 sierpnia 1942 roku, a następnie został przeniesiony na komendanta obozu koncentracyjnego Neuengamme (link is external) koło Hamburga i tam funkcję pełnił do 1945 roku.
Max Pauly był jednym z kierujących egzekucją pocztowców gdańskich w dniu 5 października 1939 roku, pojmanych 1 września 1939 po zakończeniu obronie Poczty Polskiej w Gdańsku, co potwierdziły zeznania świadków tych wydarzeń. Po wojnie zasiadł na ławie oskarżonych w pierwszym procesie załogi KL Neuengamme przed Brytyjskim Trybunałem Wojskowym. Akt oskarżenia nie obejmował zbrodni popełnionych w KL Stutthof. 3 mają 1946 roku Pauly skazany został na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano w październiku tego samego roku. Max Pauly był jednym z kierujących egzekucją pocztowców gdańskich w dniu 5 października 1939 roku, pojmanych 1 września 1939 po zakończonej obronie Poczty Polskiej w Gdańsku, co potwierdziły zeznania świadków tych wydarzeń. Po wojnie zasiadł na ławie oskarżonych w pierwszym procesie załogi KL Neuengamme przed Brytyjskim Trybunałem Wojskowym. Akt oskarżenia nie obejmował zbrodni popełnionych w KL Stutthof. 3 mają 1946 Pauly skazany został na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano w październiku tego samego roku.
Z ciekawostek - w książce Brunona Zwarry "Gdańsk`39" jedną z ofiar podaje, iż Pauly do 1938 nosił nazwisko Pawłowski i był jej sąsiadem. Cóż jak widać komendant zbrodniarz miał jakąś słabość do dziadka „po mieczy”, której jakoś nie miał do innych więźniów, polskich pocztowców czy kolejarzy, prawda?
Podobnie jak sam Adolf Hitler miał słabość do dziadka po kądzieli, którego głaskał po policzku w szpitalnej sali, prawda?
Ponad 1800 zbrodniarzy z obsady obozu zagłady Stutthof nie było nigdy ani oskarżonymi czy też skazanymi przez jakiekolwiek powojenne sądy.
Po prostu wrócili do domu po swoich zbrodniach, które były dla nich ich chlebem powszednim, na który przecież musieli jakoś zarobić, prawda, że takie cyniczne pełne hipokryzji i zakłamania tłumaczenie oprawców nie przystoi?!
A jednak tak jest, że niektórzy z tych co nie ucierpieli od bezwzględnych kanalii i oprawców, tak ich potrafi tłumaczyć, a i sami oprawcy, zdrajcy i zaprzańcy tym się tłumaczą.
Jakby było tego mało, to starają się z tych kanalii robić patriotów, bohaterów narodowych, mężów opatrzności i stanu, a oni byli tak po prostu komunistycznymi przestępcami w służbie obcym i wrogim państwom.
Warto w tym miejscu przypomnieć co Donald Tusk raczył napisać w swoim albumie „Był sobie Gdańsk”, w którym tak pisał o swoim i jego rodzinnym, małym „Heimat”:
„Dziadek po kądzieli, Franz Dawidowski, mówił o sobie z dumą: Danziger. Jednemu z synów dał na imię Jurgen, drugiemu Henryk, nie Heinrich i posłał go do polskiej szkoły w Sopocie. Dziadek był piłkarzem w klubie polskich kolejarzy Gedania, w czasie wojny naziści zesłali go na przymusowe roboty, po ’45 wybrał Polskę. Jego brat służył w Wehrmachcie, szwagier zginął od kuli polskiego żołnierza, siostra znalazła grób w Bałtyku jako jedną z ofiar „Gustloffa”, statku z gdańskim uchodźcami storpedowanego w 1945 roku przez sowiecką łódź podwodną. Dziadek po mieczu, Józef Tusk, już drugiego września został aresztowany przez gestapo i wojnę spędził w obozach koncentracyjnych. Był polskim kolejarzem, miał kaszubskie korzenie, czuł się gdańszczaninem, ale z babcią rozmawiał po niemiecku równie swobodnie, jak po polsku. Wszyscy oni czuli się przede wszystkim „heisige”, tutejszymi i dopiero wojenny paroksyzm historii zmusił ich do wyboru między Niemcami a Polską. Ale niezależnie od tego wyboru jedni i drudzy stracili bezpowrotnie swoją małą ojczyznę, swój Heimat."
Wieczna Pamięć Ofiarom Niemieckiego Ludobójstwa
ps.
Pocztowcy, którzy przeżyli, trafili do niemieckiej niewoli 1 września 1939 r. Po przesłuchaniach i torturach zostali postawieni przed sądem. Z ewidentnym pogwałceniem obowiązujących przepisów zapadło 38 wyroków śmierci wykonanych w pobliżu strzelnic gdańskiej Policji na Zaspie. Masowy grób pocztowców starannie ukryto. Jak pisze niemiecki kryminolog Dieter Schenk: „Odpowiedzialni za to nadużycie niemieccy prawnicy – prokurator dr Hans-Werner Giesecke i sędzia dr Kurt Bode – robią później kariery w wymiarze sprawiedliwości (...). Po wojnie, w RFN, dr Bode zostaje wiceprzewodniczącym Hanzeatyckiego Wyższego Sądu Krajowego w Bremie, a dr Giesecke – dyrektorem Sądu Krajowego we Frankfurcie. Nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności ani za bezprawne wyroki wydane na polskich pocztowców, ani za całą swoją późniejszą działalność w służbie nazistowskiego bezprawia”.
https://gdansk.gosc.pl/doc/4149901.Wynocha-z-Gdanska
https://www.ogrodywspomnien.pl/index/showd/59208,Erwina,Barzychowska.html
https://twitter.com/Sabka87362928
https://niepoprawni.pl/blog/1948/dzis-mija-73-rocznica-meczenskiej-smierci-erwiny-barzychowskiej
Zachęcam więc tego osobnika, by biegiem poleciał do spowiedzi i oczyścił się z tego ciężkiego grzechu, bo skąd wie, czy jeszcze dzisiaj nie będzie przezywał swojej godziny agonii.
Zwykla "polakopodobna" gnida
8-)))))
Pozdrawiam
Takich potwornych mordów dokonanych przez Niemców były setki tysięcy.
Dziś dla wielu to temat tabu
Nie po linii programowej .......
Ale co tam
Prawdy nie da się zagłuszyć
Pozdrawiam
Miłego weekendu
8-)))))
Pozdrawiam
8-))))))
Okręt S-13. To właśnie jego torpedy posłały na dno „Wilhelma Gustloffa”.
https://s.ciekawostkihistoryczne.pl/uploads/2015/01/Okret-S-13.jpg
Dowódca S-13 Aleksander Marinesko przy peryskopie.
https://s.ciekawostkihistoryczne.pl/uploads/2015/01/Marinesco-S-13.jpg
To nie tak miało być
Polski rzyd
uniknął kary......
https://retro.pewex.pl/uimages/services/pewex/i18n/pl_PL/201610/1475335636_by_Cowsky_500.jpg?1475335636
Zbombardowanie śpiącego Wielunia przez Niemców – zapowiedź wojny totalnej i akt terroru. Zbombardowanie o świcie 1 września 1939 r. przez niemieckie lotnictwo Wielunia, śpiącego miasteczka przy granicy z III Rzeszą, było zapowiedzią wojny totalnej. Atak na Wieluń miał charakter terrorystyczny, a jego celem była ludność cywilna. Wieluń został zaatakowany przez jednostki Luftwaffe podlegające dowódcy lotnictwa do zadań specjalnych gen. Wolframowi von Richthofenowi. Ogółem, w pierwszych godzinach wojny, na miasto spadło 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. Atak niemieckiego lotnictwa trwał do godz. 14. Zginęło kilkaset osób, a miasto zostało prawie doszczętnie zniszczone.
Całość pod linkiem
https://niezalezna.pl/285979-zbombardowanie-spiacego-wielunia-przez-niemcow-zapowiedz-wojny-totalnej-i-akt-terroru
W kogoś wierzyć musimy
To wielki człowiek był
Szkoda chopa
A że takiego drugiego już nie mamy.przykre
8-))))))
https://wpolityce.pl/polityka/461756-czuchnowski-porownuje-pis-do-niemcow-w-1944-r
Ps..Nikt tak nie rozumie Niemców jak ci co im służą! Coś mi tu cuchnie żydzie Czuchnowski. To karalna obraza. Odszkodowanie 300 000 zł na domy samotnej matki oraz cztery lata w pierdlu Czuchnowski potomku w pierwszej linii Bermana!
"Wydałem rozkaz – i każę rozstrzelać każdego, kto wyrazi choć jedno słowo krytyki – że celem wojny nie jest osiągnięcie jakiejś linii geograficznej, ale fizyczna eksterminacja wrogów. Obecnie tylko na wschodzie umieściłem oddziały śmierci, dając im rozkaz nieugiętego i bezlitosnego zabijania wszystkich mężczyzn, kobiet i dzieci polskiej rasy i języka, bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową. Kto w naszych czasach jeszcze mówi o eksterminacji Ormian?”
Współcześni żydzi kwestionują prawdziwość tej wypowiedzi, ale przedziwnie armia niemiecka we wrześniu 1939 dokładnie się do niej stosowała co rownież potwierdza powyższa Notka.
Kanclerz Hitler w pazdzierniku '39 wydał dekret amnestionujący wszystkie zbrodnie wojenne popełnione przez Niemców w kampanii wrześniowej. Niemcy tego dekretu nigdy nie anulowały i stosują się do niego do dziś.
Najbardziej zwyrodniali byli młodzi niemieccy żołnierze zwlaszcza lotnicy. Moja Mama przeżyła wrzesień 39 na warszawskim Grochowie mieszkając na "ziemi niczyjej". Niemieckie samoloty nocą bombardowały okoliczne domki a w dzień patrole oficerskie oceniały ich celność.
Nie rozumiem, co Pan chce przez to powiedzieć.
Na Ziemiach Polskich wskazuje na osoby przede wszystkim z Górnego Śląska, Pomorza, Wielkopolski. Podobne księgi gończe stworzono dla Holandii, Belgii czy Wielkiej Brytanii. I np. w tej brytyjskiej figurował cały polski rząd emigracyjny, łącznie z Władysławem Eugeniuszem Sikorskim
tłumaczy autor opracowania dr hab. Grzegorz Bębnik z katowickiego Oddziału IPN. Całość pod linkiem
https://niezalezna.pl/286005-niemcy-wydaly-list-gonczy-za-polakami
O JPRD!
Ale dzban !!
Co kilka miesięcy polski rząd wraca do tematu reparacji. Tak się stało również przed 80. rocznicą wybuchu wojny. Co o tym sądzą Niemcy? - Nie idźcie tą drogą! - mówi autor "Die Welt". Przestrzega, że w konsekwencji może nadejść "niemiecki Trump", który będzie chciał wybudować mur nad Odrą.
https://i.wpimg.pl/644x362/d.wpimg.pl/320179392-1947804156/berlin.jpg
https://www.money.pl/gospodarka/dziennikarz-die-welt-przestrzega-polske-walka-o-reparacje-moze-oznaczac-niemieckiego-trumpa-6418409436616833a.html
Pozdrawiam:-)
8-))))0